Vincent van Gogh to legendarny malarz, którego życie osnute jest wieloma tajemnicami. Trapiąca go choroba psychiczna, niewyjaśniony do końca incydent z odciętym uchem i rzekome samobójstwo, które nie zostało w pełni potwierdzone. Pewne jest jedno – był wielkim malarzem, który pozostawił po sobie wybitne dzieła. Jedną z jego najsłynniejszych prac jest „Gwiaździsta noc” – namalowana z pamięci, z pokoju szpitala psychiatrycznego.
Cytrynowe gwiazdy, błękitna czerń, czyli jak zrodził się pomysł „Gwiaździstej nocy”
Wiosną 1888 roku w głowie Vincenta van Gogha zrodził się pomysł namalowania „Gwiaździstej nocy”. W liście do swojego przyjaciela Emile’a Bernarda malarz napisał wówczas, że wyobraźnia to umiejętność, którą trzeba rozwijać i która może doprowadzić do tworzenia „bardziej wzniosłej i pocieszającej natury niż to jedno krótkie spojrzenie na rzeczywistość”.[1] Obraz, który malarz pragnął stworzyć, miał wykraczać poza to, co znane.
W liście do siostry, Wilhelminy, napisał z kolei, że chce koniecznie namalować rozgwieżdżone niebo. Malarz pisał, że to właśnie noc wydaje mu się bogatsza w kolory niż dzień; że niektóre gwiazdy wydają mu się cytrynowe, a inne mają odcień różowy, zielony i błękitny, niczym niezapominajki. Artysta postawił tezę, że aby namalować rozgwieżdżone niebo, nie wystarczy umieścić białych kropek na błękitnej czerni. I – patrząc na wybitne dzieło tego wielkiego malarza – można z całą pewnością przyznać, że zrealizował swoje zamierzenie. Bo o „Gwiaździstej nocy” można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest to obraz ciemny, płaski i ponury.
Pobyt w szpitalu
8 maja 1889 roku Vincent trafił do szpitala psychiatrycznego w Saint-Remy, we francuskiej Prowansji (do czego namawiał go m.in. brat). Na początku swojego pobytu w ośrodku malarz w ogóle nie chciał wychodzić na zewnątrz. Patrzył jedynie przez okno i malował to, co widział. A widzieć miał m.in. drzewa cyprysowe, oliwne gaje i pobliskie wzgórza.
Mimo surowych, ascetycznych warunków panujących w całym szpitalu i jego pokoju, malarz znajdował w sobie natchnienie do malowania. A za oknem znalazł motywy do namalowania swoich słynnych dzieł: „Drzew oliwnych z Alpilles w tle” oraz… „Gwiaździstej nocy”.
Co mówi nam „Gwiaździsta noc”?
Obraz – mimo że przestawia noc – pulsuje, mieni się i wibruje. Jest pełen różnych barw, tajemniczy i intrygujący. A krajobraz, który przedstawia, jest żywy, wciągający, wręcz namacalny.
Niektórzy twierdzą, że dzieło artysty powstało na skutek zażywanych przez niego leków i jest odbiciem jego stanu psychicznego. Jednak – m.in. z listów, które Vincent pisał jeszcze przed pobytem w szpitalu – można przypuszczać, że „Gwiaździsta noc” nie była efektem ani chwilowego natchnienia, ani tym bardziej odurzenia lekami. Była za to skutkiem dojrzałych przemyśleń twórcy.
Część teoretyków sztuki uznaje, że obraz jest odbiciem duchowych uniesień malarza; że nawiązuje do Apokalipsy św. Jana; że zauważalne jest podobieństwo między układami gwiazd na obrazie a naukowymi szkicami galaktyk spiralnych.
Pewne jest, że zarówno sam obraz, jak i cała twórczość Vincenta van Gogha, inspiruje innych artystów, naukowców, poetów, a nawet religioznawców.
Dziś obraz można obejrzeć w norowjorskim The Museum of Modern Art (MoMA).
[1] Wikipedia, Gwiaździsta noc